sobota, 19 stycznia 2013

Prolog.

Zachłyśnięci szczęściem nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak szybko nasza radość może się ulotnić. Wystarczy jedna chwila, by coś budowane od dłuższego czasu rozpadło się w oka mgnieniu. Po raz kolejny poczułam, jakby ktoś wepchnął mi nóż w plecy i pokręcił nim kilka razy z triumfalnym uśmieszkiem na twarzy. 
Wierzchem dłoni starłam łzy z mojego policzka, po czym podążyłam za resztą osób ku wyjściu. Chyba przez te parę miesięcy nadal nie nauczyłam się, że ucieczki niczego nie dają, a tylko pogarszają sprawę, ale nie myślałam trzeźwo. Potrzebowałam się odciąć od Dortmundu, moich przyjaciół, a przede wszystkim od Marco. Przed oczami stanął mi widok blondyna, który zawładnął moim sercem, a jednocześnie ranił mnie najbardziej na świecie. A niech go szlag! Byłam pewna, że się nawet nie przejął tym, że znowu zniknęłam bez wyjaśnienia - przecież był już do tego przyzwyczajony - zamiast tego spędzał uroczy wieczór w towarzystwie Sary, co do tego nie miałam wątpliwości. Po co zachodzić w głowę, gdzie ciężarna narzeczona tym razem uciekła, skoro ma przy sobie dziewczynę, która może mu zapewnić wszystko, czego tylko zażąda? 
- Cześć, mała.
Wojtek patrzył na mnie z niezadowoloną miną, ale w tej chwili mnie to nie obchodziło. Podeszłam do niego i wtuliłam się w niego.

***

Nawet mnie nie pytajcie! Mam ferie i chyba naprawdę mi się nudzi więc... oto przed wami "Ich Liebe BVB" odsłona druga! 
Jak ktoś chce być informowany to standardowo - twitter, numer gg, adres bloga. ;)

5 komentarzy:

  1. Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę, że piszesz ciąg dalszy! To było pierwsze opowiadanie o BVB jakie czytałam, pierwsze Twoje opowiadanie jakie czytałam i mam do niego MEGA sentyment i uwielbiam je po prostu :D
    Nawet ostatnio znowu czytałam tamten epilog i znowu się popłakałam :')
    Ale, ale... Co tu się dzieje? Jak to Marco ma w dupie swoją ciężarną narzeczoną ze względu na jakąś Sarę?! Już jej nie lubię -.-'
    A co do ucieczek od problemów - to jest właśnie to, co sama najchętniej bym zrobiła. I nie obraziłabym się, gdybym mogła polecieć do Wojtka, do Londynu <3
    Informuj mnie na Twitterze i pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ się cieszę! :D Wiesz, że kocham twoje opowiadania, ale do tego mam jakiś sentyment. Standardowo informuj mnie na tt :D Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. strasznie się ciesze, uwielbiałam tamto opowiadanie!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak możesz to informuj na tt @Paula_1005 czekam na kolejny :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeśli można prosić o informowanie: tt: @syndfullhet :-) z góry dzięki :-)

    OdpowiedzUsuń